wtorek, 8 stycznia 2013

Buka z prawego rogu




Złapałam dziś (na już przysłowiową kliszę) małą bukę. Siedziała na sąsiedniej wierzbie, rozrzucając chytre, czarne spojrzenia. Kiedy spojrzała w stronę mojego okna, przewierciła szybę na wskroś, tak, że czułam jej spojrzenie bezpośrednio na sobie. Być może dziwiła się temu, iż ją pozdrawiam, a może obróciła się w przypadkowym kierunku, a ja wzięłam to zbyt mocno do siebie. Prawda mnie jednak nie interesuje. Buka dała mi garść magii, naładowała kuferek, w który mogę dziś zaglądać w razie przypływu smutku lub podirytowania codziennymi drobnostkami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz