Jakość życia może być definiowana w zależności od wielu zmiennych, jednak przyglądając się sobie mogę ze spokojnym sumieniem stwierdzić, że jestem w tej chwili autentycznie szczęśliwa. Całkiem możliwe, że sprawił to kontrast, jaki panuje między warunkami, w których mieszkałam przez parę ostatnich miesięcy (nigdy więcej marginesu społecznego za ścianą!) a tym, na co sobie mogę pozwolić w tej chwili. Studia, ciekawa praca, samodzielne mieszkanie z Lubym oraz rozwijanie pasji zapełniają czas w najlepszy z możliwych sposobów. Cele mniejsze i większe wydają się być coraz bliższe, zrealizowanie wyzwań staje się przyjemnością.
O godzinie 23.25 planuję oglądać galę "Ojczysty - dodaj do ulubionych" poświęconej twórczości Tuwima. Uwielbiam gościa, choć nie za jego "Całujcie mnie wszyscy w dupę", ale za ogół twórczości (w tym jak najbardziej tej dziecięcej). Nie potrafię dokładnie określić istoty tego, co w jego pisaniu mnie oczarowało. Nie jest to dla mnie tak proste jak wytłumaczenie geniuszu Szymborskiej, Różewicza czy grona kochanych Pisarek Kobiecych. W jego słowach czai się coś psotnego i nieograniczonego klatką przyzwoitości. Czytanie, a tym bardziej słuchanie (tak, jestem aż tak wielką szczęściarą!) jego wierszy wywołuje uśmiech kącika ust. Co może nieść rok poświęcony jego twórczości? Mam pewne teorie, jednak z wygłoszeniem ich powstrzymam się jeszcze chwilę.
Co teraz? Ciepła pierzyna, sypana herbata i pierwszy poważny projekt tego roku. W tle telewizor i 22 malutkich postaci na zielonym tle oraz podekscytowany P. Nigdy nie zrozumiem tej fascynacji. Jest mi pięknie.
A ja tak sobie wieczorem po ulicy chodzę,
Z podniesionym kołnierzem przy wytartym palcie
Ja wiem, ze nie masz celu mej codziennej drodze
Chyba, podeszwy zdzierać na szorstkim asfalcie.
Jak sobie naprzód idę młody i wspaniały
Jak wsadzę do kieszeni twarde, suche pięście
To jakbym brzemię dźwigał, przewalam się cały:
We mnie się przewala me pijane szczęście.
Julian Tuwim
PS Po paru minutach zastanawiania się nad pewną sprawą do załatwienia (nie warta była nazwania problemem) usłyszałam jedną z najpiękniejszych metafor - "Monia, przejmujesz się tym? Jakbyś na chodniku zauważyła psie odchody, czy zaczęłabyś z nimi walczyć? Nie. Ominęłabyś je. Nie warto walczyć z gównem. Szkoda brudzić miecz." ;) To nowy punkt w mojej filozofii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz